Recenzje

kup bilety online

CZY MŁODY WIEK WSZYSTKO ROZGRZESZA?

Rzadko się zdarza, żeby ktoś tak młody stał się niekwestionowaną gwiazdą sezonu 2014/2015. Myślę tu o niespełna 19-letniej Zosi Wichłacz, niezapomnianej „Biedronce” z „Miasta 44” Jana Komasy. Przed nią kolejne wyzwanie – monodram „Porozmawiajmy po niemiecku”, który znalazł się w repertuarze Teatru Polonia.

Spektakl w reżyserii Łukasza Kosa powstał na motywach pamiętnika 16-letniej Polki, Hanny Zach. Jest to bardzo specyficzny zapis dwóch lat życia w okupowanej Warszawie. Haneczka nie zdaje sobie sprawy z otaczającej ją rzeczywistości. Nie przyjmuje do wiadomości, że dookoła toczy się wojna, że Niemcy są wrogami, zresztą nazywa ich „lotnikami”, bo jak sama mówi: „to brzmi ładniej niż Niemcy”. Wszystko, całe jej postępowanie, jest zabawą. Dla zabawy mówi na ulicach po niemiecku, chodzi do kawiarni, jeździ w wagonie „Nur für Deutsche”, wdaje się w niewinne (początkowo) flirty z Niemcami. W jednym z nich nawet się zakochuje. Pozwala się zapraszać do kina i teatru. Sama stwierdza, że tak naprawdę ma wiele cech aryjskich i nie potrafi uważać Niemców za wrogów. Robi te wszystkie rzeczy, gdyż uważa, „że kto ma 16 lat, to wszystko wypada”. Jej obraz wojny i okupowanej Warszawy, a przede wszystkim jej podejście jest wręcz bulwersujące. Nie wierzy w zbrodnie popełniane przez Niemców. Pewnej nocy gdy wraca do domu, zostaje zaproszona do pięknej limuzyny niemieckiego oficera i pozwala się „porwać” za granicę. A tam… zostaje pięknie ubraną bywalczynią luksusowych hoteli i opery. Do Polski już nie wraca.

Muszę przyznać, że treść pamiętnika bardzo mnie zaskoczyła. Spodziewałam się wspomnień zbliżonych do dziennika Anny Frank. Przecież Haneczka Zach to rówieśnica „Rudego”, „Zośki”. Nawet na jawne potwierdzone zbrodnie swoich ulubieńców, „lotników”, reaguje stwierdzeniem: „jak nie zobaczę na własne oczy, to nie uwierzę”.

Spektakl w założeniu zmusza widzów do zastanawiania się, w jakim świecie jesteśmy, jaka otacza nas rzeczywistość. Dookoła jest pełno sprzeczności i one też jakby konstytuują ten spektakl. Pierwsza to scenografia. Jest bardzo naturalna, bo tworzą ją odrapane, surowe ściany, które przyciągają na myśl piwnice w okupowanej Warszawie. Ale poza ścianami jesteśmy w zwykłym pokoju ze współczesną kanapą, pianinem. Na murach zaś wyświetlane będą fragmenty pamiętnika, zdjęcia i filmy z wojennego miasta. To jest tło opowieści.

Pojawia się bohaterka. Najpierw w króciutkim filmie podczas pracy nad rolą. Przedstawia się „Jestem Zosia Wichłacz mam 19 lat…” Normalna współczesna nastolatka. I za chwilę wpada na scenę straszliwa trzpiotka i śmieszka. Skacze, biega, tańczy, jest jak nieuchwytna iskierka. Opowiada swoją historię. I słyszymy: jestem młoda, mam prawo do zabawy, mam prawo się śmiać, mam prawo do wszystkiego, mam prawo… mam prawo… Jest zachwycona młodymi „lotnikami”, którzy ją uwodzą. Nie widzi w tym nic złego. W chwilach radości tańczy dyskotekowy taniec do współczesnej muzyki. A na ścianach pojawiają się projekcje zdjęć z getta, plakaty o wykonanych masowych egzekucjach, łapanki – typowy obraz życia w okupowanej Warszawie. Kolejna sprzeczność…

Zaskakujące jest zakończenie przedstawienia. Bo nagle współczesna dziewczyna „przeprowadza wywiad” z Hanną Zach, która pojawia się w wyświetlanym filmie. To tak jakby oko w oko stanęły przed sobą – 16-letnia Haneczka i około 80-letnia Hanna. Nie chcę zdradzać, ale te kilka zdań, które zamieniają ze sobą, jest dla mnie właściwie puentą spektaklu.

W rolę Haneczki Zach wciela się Zosia Wichłacz. Ona nie gra, ona jest tą beztroską dziewczyną. To nie jest kobieta, która gra nastolatkę. To dziewczyna, która jest tą nastolatką. Jest prawdziwa do szpiku kości. Bez cienia wątpliwości mogłabym powiedzieć, że to ona jest autorką pamiętnika.

Oczywiście można się przyczepić do jakichś drobiazgów związanych z dykcją czy delikatnego przeszarżowania niektórych sekwencji monologu, ale uważam, że to wynika z braku obycia ze sceną. Będę bronić Zosi Wichłacz, bo dla mnie na małej scenie Teatru Polonia narodziła się nie Zosia, nie „Biedronka”, ale Zofia Wichłacz – AKTORKA.


Dodatkowe informacje

 

Kasa i foyer teatru są wynajmowane od m.st. Warszawy - Dzielnicy Śródmieście

MECENAS TECHNOLOGICZNY TEATRÓW

billenium

DORADCA PRAWNY TEATRÓW

139279v1 CMS Logo LawTaxFuture Maxi RGB

WYPOSAŻENIE TEATRÓW DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW

zporr mkidn

PREMIERY W 2023 ROKU DOFINANSOWANE PRZEZ

Warszawa-znak-RGB-kolorowy-pionowy

PATRONI MEDIALNI

NowySwiat Logo Napis Czerwone gazetapl logo@2x Wyborcza logo Rzeczpospolita duze new winieta spis 2rgb
Z OSTATNIEJ CHWILI !
X