Recenzje

kup bilety online

Więcej życia

De profundis clamavi ad te, Domine – z upału wołam do Ciebie, Panie, z otchłani piekielnej! Tak tłumaczyłbym dzisiaj te słowa. Piszę to 1 lipca, kiedy powietrze ma temperaturę ciała. Nie mogę uwierzyć, że ten żar leje się z nieba, i zgadnijcie, o czym marzę. Marzę o jesiennym numerze „Przekroju”, o jesieni w ogóle, o „niebie w odcieniu szarość polska” (Masłowska, Paw królowej). Tekst ukaże się we wrześniu, a ja już tam jestem, przynajmniej w tym tekście!

To jak w filmie Powiększenie, scena dzieje się w Londynie, fotograf mówi modelce: „Miałaś być w Paryżu”, a ta – najpewniej pod wpływem gorąca – średnio kontaktuje, bo odpowiada: „Ja jestem w Paryżu”. O tym planowałem pisać: o tęsknocie za jesienią i o Czechowie, żeby jesień przyszła szybciej. Ale dzień przed oddaniem tego felietonu poszedłem na przedstawienie… I nagle to wszystko, całe to „polskie piekiełko”, w znaczeniu meteo, przestało być ważne.

Zapiski z wygnania są spektaklem rocznicowym: na 50. rocznicę Marca ’68. Reżyseria: Magda Umer, produkcja: Teatr Polonia. Gra Krystyna Janda. Wiele było już okazji, żeby to zobaczyć, ponieważ spektakl jeździ, był nawet u nas w Krakowie na Boskiej Komedii, którą zresztą wygrał, tak jak wygrał większość festiwali, na których się pojawił. Tylko że ten temat… Od obrony doktoratu o religii Żydów mam na te klimaty wewnętrzną blokadę, po prostu jakoś unikam.

Gdyby aktorka była choć o oczko gorsza, mielibyśmy katastrofę. Prawie dwie godziny mówienia łamanego na śpiewanie. Jest to bowiem: 1. monodram, 2. grany do kamery. To nie wyjdzie, nie ma prawa – no, chyba że wyjdzie.

Mógłbym powiedzieć nieoryginalnie, że na Zapiskach płakałem, ale płakał chyba każdy, kto widział to przedstawienie. Tak czystej i pięknej prozy, a przy tym scenicznej i leżącej w ustach – dawno nie słyszałem. Po wyzwoleniu… (1944–1956) Barbary Skargi też jest taką prozą, tyle że na razie niewystawioną.

Jeśli w teatrze masz dość polityki, jeśli uważasz, jak ja do niedawna, że teatr polityczny to przegrana sprawa i dawno obumarł w pustych prowokacjach i debilnych krzykach, obejrzyj Zapiski. Sztuka zaangażowana umie być subtelna – jeśli chce, to umie! Koniec spektaklu, którego nie zaspojluję, uderza obuchem w widza, lecz chyba ma do tego prawo. Jeżeli „środek” jest tak wielką i delikatną sztuką, to finał może być gruby.

Wszystko w tym spektaklu spoczywa na Jandzie i mogę powiedzieć, że to dobra inwestycja, dobre spoczywanie. Wielka aktorka, ale naprawdę, a nie, bo „tak się mówi”. Wielka i koniec. Potrafi ożywić temat, który nie tylko dla mnie był już wyczerpany. Jak się okazuje, nie ma złych tematów, są jedynie słabi artyści. Oni zajechali pamięć Holokaustu i w ogóle pamięć Żydów XX w. – robiąc sobie z tego kurę do znoszenia złotych jajek. Proszę wybaczyć, że zacytuję to nadęte zdanie, ale jest ono prawdziwe: „Kicz jest stacją tranzytową pomiędzy bytem a zapomnieniem” (Milan Kundera). Różni „zagładowcy” i „wypędzeniowcy” tworzyli okropne i pretensjonalne dzieła, bo temat uświęca środki. Przez takich właśnie nieudolnych konformistów, nazwiska do wglądu, mieliśmy tego po uszy. Janda przywraca tematowi rangę i szlachetność wykonania, na którą on zasługuje.

Spektakl Zapiski z wygnania – poza tym, że dobry – jest bardzo MĄDRY i uniwersalny. Można by o nim napisać pracę maturalną i nie byłoby się czego wstydzić, np. na temat: „Wdzięczność za życie”, „Jarzmo historii – pokaż na przykładach” albo „Miał być lepszy od zeszłych nasz XX wiek”. Idea przewodnia jest bardzo żydowska, z serca judaizmu: chodzi o błogosławieństwo, o tzw. więcej życia, o to, co wywalczył Jakub, kiedy stał się Izraelem. „Więcej życia” znaczy: cokolwiek by się działo, ja się nie dam śmierci, nie dam się obciążyć balastem tego, co było. Tak czy inaczej, jakoś przeżyję. Taka jest bohaterka Zapisków z wygnania, wolna od tego wszystkiego, czym ją los doświadczył, a dwóch godzin nie wystarcza, żeby streścić, czym doświadczył. Wypędzenie z Polski w marcu 1968 r. nie jest najważniejszą rzeczą, która jej się w życiu zdarzyła: od bycia wypędzoną dużo ważniejsze jest bycie urodzoną, i do dzisiaj żyjącą.

Jest w tym przedstawieniu coś z Walca z Baszirem – wyciąganie na wierzch i zdawanie sprawy z traumy, które ma uleczyć i postać, i widza. Proszę, o niemiłych sprawach, dawno zadawnionych, da się zwyczajnie pogadać, da się powiedzieć i da się wysłuchać. Bez krzyku, żenady, bez szantażu emocjonalnego. „A za każdym rogiem widzę duchy i płaczące kobiety” (Paweł Demirski, Wszystko powiem Bogu!).

Źródło: https://przekroj.pl/kultura/wiecej-zycia-maciej-stroinski


Dodatkowe informacje

 

Kasa i foyer teatru są wynajmowane od m.st. Warszawy - Dzielnicy Śródmieście

MECENAS TECHNOLOGICZNY TEATRÓW

billenium

DORADCA PRAWNY TEATRÓW

139279v1 CMS Logo LawTaxFuture Maxi RGB

WYPOSAŻENIE TEATRÓW DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW

zporr mkidn

PREMIERY W 2023 ROKU DOFINANSOWANE PRZEZ

Warszawa-znak-RGB-kolorowy-pionowy

PATRONI MEDIALNI

NowySwiat Logo Napis Czerwone gazetapl logo@2x Wyborcza logo Rzeczpospolita duze new winieta spis 2rgb
Z OSTATNIEJ CHWILI !
X