Recenzje

kup bilety online

BOŻE STRZEŻ MNIE OD PRZYJACIÓŁ…

„Zostawiam Was wśród przyjaciół…” to jedno z ostatnich zdań, które pada w spektaklu „Kolacja Kanibali” w Teatrze Polonia. Pozostało we mnie jeszcze długo po wyjściu z teatru. Ale zacznijmy od początku…

Gdy gasną światła, znajdujemy się w mieszczańskim mieszkaniu Victora, pisarza i sprzedawcy książek, oraz Sophie – jego żony. Trwają przygotowania do uroczystej kolacji z okazji urodzin pani domu. Za chwilę przyjdą zaproszeni goście: doktor Jean Paul, który leczy żony oficerów wermachtu, profesor filozofii – Vincent, Françoise – wojenna wdowa, związana z ruchem oporu, wuj Andre – handlujący wszystkim i ze wszystkimi oraz niewidomy Pierre. Za oknami co prawda trwa okupacja i realizowane są kolaboracyjne decyzje rządu Vichy, ale tutaj jest spokojnie, bezpiecznie, schodzą się PRZYJACIELE. Każdy z nich troszkę współpracuje z Niemcami, ale nie widzą w tym nic złego, bo przecież jeśli można ułatwić sobie życie – dlaczego nie. W stosunku do decyzji władz Vichy bohaterowie są – delikatnie mówiąc – obojętni.

Nagle za oknem słychać strzały, od których giną dwaj niemieccy żołnierze. Głośne walenie do drzwi, w mieszkaniu pojawia się Kaubach – oficer gestapo. Oznajmia obecnym, że za każdego zabitego niemieckiego żołnierza ginie dwóch zakładników francuskich. W ich kamienicy jest dziesięć mieszkań, więc… rachunek jest prosty. Ale ze względu na znajomość gestapowca z gospodarzem mieszkania (Kaubach kupował książki od Victora) pójdzie im na rękę i wyraża zgodę, aby oni sami zdecydowali, kto z ich siódemki zostanie zakładnikiem. Daje im dwie godziny na zastanowienie i wychodzi, by zagłębić się w studiowaniu teorii filozoficznych.

Uczestnicy kolacji zostają sami. Początkowo ogarnia ich panika, ale są lojalni wobec siebie. Są przecież przyjaciółmi. Jednak powoli, z minuty na minutę zaczyna ogarniać ich strach, a zwierzęca chęć przeżycia unosi się w atmosferze. Miotają się jak szczury w klatce, gotowi są do największych podłości w imię ratunku siebie.

Reżyser, Borys Lankosz, (twórca doskonałego „Rewersu” i ostatnio ”Ziarna Prawdy”) stworzył spektakl, w którym napięcie nie opada nawet na moment. Jest to zasługa tekstu, który w każdej kolejnej scenie pokazuje jeszcze większy strach, jeszcze większe podłości i świństwa, do których posuwają się bohaterowie, żeby uratować swoje życie. Nie całej siódemki – SWOJE. Bez słowa oddać własną żonę, aby uwiodła oficera – proszę bardzo; zaprosić znajomych – jak przyjdą, będą zakładnikami – żadnych skrupułów; a może ktoś z nas jest Żydem? – sprawa byłaby prosta – mamy zakładnika.

Oczywiście momentami pojawiają się jakieś pojedyncze szczątki odwagi, ale znikają pod naporem „logicznych wyjaśnień” pozostałych uczestników pułapki.

Oficer gestapo nie może doczekać się ich decyzji i zabawia się z nimi w swoistą ciuciubabkę. O tym, kto będzie zakładnikiem, ma zdecydować „ślepy los”, czyli niewidomy Pierre. Zaczynają zabawę… i jak mówi Kaubach: „Los nie wybiera, los się przydarza”. Ale na końcu to Kaubach podejmuje decyzję. A po niej dla uczestników kolacji już nigdy nic nie będzie takie samo.

Ogromnym atutem spektaklu w Polonii jest aktorstwo. Zbigniew Konopka jako wuj Andre, wydawało się drobny hochsztapler, jest wprost odrażający. Aktor tak interpretuje swoją rolę, że nieomal czujemy przez skórę jego strach. Doktor Jean Paul w wykonaniu Kamila Maćkowiaka jest początkowo uroczym człowiekiem, podkochującym się delikatnie w Pani domu, ale w chwili śmiertelnego zagrożenia wydzwania do swoich znajomych, żeby wpadli na kolację – bo może zostaną zakładnikami.

W moim przekonaniu popisową rolę stworzył Rafał Mohr jako Kaubach. Mohr gra każdym nerwem twarzy, najdrobniejszym ruchem, jego aktorstwo jest powściągliwe, powiedziałabym nawet oszczędne, ale chyba właśnie przez to tak bardzo przemawia do wyobraźni. Jest grzeczny, kulturalny, bardzo spokojny, a jednocześnie całkowicie bezwzględny i w dodatku zaskoczony, że ktoś nie docenia jego propozycji. Przecież mógłby zabić wszystkich, a on daje im możliwość wyboru. Jest zdziwiony, że nie chcą wskazać dwóch zakładników. Przecież podejmując taką decyzję, mogą uratować pięć osób.

Akcja spektaklu prawie cały czas rozgrywa się na środku sceny, bo tak też została skonstruowana scenografia autorstwa Arkadiusza Kośmidera. Umeblowanie pokoju znajduje się pod ścianami, tworząc na środku jakby specjalna pustą przestrzeń, na której rozgrywa się dramat. I w tej pustej przestrzeni w finale zostają tylko dwie osoby…

A może miał rację przebiegły Armand Jean du Plessis de Richelieu, kiedy stwierdził: „Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam”.


Dodatkowe informacje

 

Kasa i foyer teatru są wynajmowane od m.st. Warszawy - Dzielnicy Śródmieście

MECENAS TECHNOLOGICZNY TEATRÓW

billenium

DORADCA PRAWNY TEATRÓW

139279v1 CMS Logo LawTaxFuture Maxi RGB

WYPOSAŻENIE TEATRÓW DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW

zporr mkidn

PREMIERY W 2023 ROKU DOFINANSOWANE PRZEZ

Warszawa-znak-RGB-kolorowy-pionowy

PATRONI MEDIALNI

NowySwiat Logo Napis Czerwone gazetapl logo@2x Wyborcza logo Rzeczpospolita duze new winieta spis 2rgb
Z OSTATNIEJ CHWILI !
X