Aktorka za 1,5 mln zł kupiła w Warszawie nieczynne kino. Chce tam stworzyć własny teatr
Krystyna Janda po odejściu na urlop z Teatru Powszechnego przez rok szukała miejsca na teatr w Warszawie. Kino Polonia brała od początku pod uwagę ze względu na doskonałe położenie i tradycje.
Roman Pawłowski: Pani zwariowała! Zainwestowała Pani w teatr swoje prywatne pieniądze, sprzedaje pani dom. Co na to wszystko rodzina?
Krystyna Janda: Póki co wszyscy są przerażeni. Mama zapytała, czy Milanówek sprzedamy też. Powiedziałam: "Mamo, przyrzekam, że Milanówek będzie ostatni".
Czy ta inwestycja kiedykolwiek się zwróci?
- Koszt zakupu sali chyba nigdy. W każdym razie my z mężem na tym nie zarobimy, może nasze dzieci.
Dlaczego zdecydowała się Pani na to szaleństwo?
- Tak się ułożyły sprawy wokół mnie, że nie mam miejsca, w którym mogłabym grać, w związku z czym pewnego poranka postanowiłam, że je stworzę sama.
Kiedy pierwsza premiera?
- Liczę na to, że we wrześniu. Jeżeli sprzedam dom, wezmę pożyczkę, powinno się udać.