Opera? To brzmi... poważnie. Jednak Alicja Węgorzewska w swoim monodramie traktuje ją z lekkim przymrużeniem oka. W zabawny sposób udowadnia, że tego typu muzyka wcale nie musi być nudna.
„Diva for Rent” to zbiór kilkunastu monologów, będących swego rodzaju przewodnikiem po świecie opery. W trakcie ponad godzinnego przedstawienia Alicja Węgorzewska nie tylko w żartobliwy sposób tłumaczy reguły rządzące operą, ale przede wszystkim wykonuje najbardziej znane fragmenty arii. Wykonania pozbawione są patosu, towarzyszy im niezwykła scenografia (Rafał Olbiński), odważne kostiumy (Natalie Olbiński) a przede wszystkim zabawna choreografia(Emil Wesołowski) i gra bohaterów. Chociaż to One Woman Show, na scenie artystce towarzyszą muzycy oraz tancerz.
I tak wystarczy tylko posłuchać fragmentu„Strasznego Dworu” (Któraż to która,/Tej ziemi córa,/Nie drży z powicia/Życiem jej życia?) by zrozumieć, dlaczego nie ma sensu tłumaczyć libretta na rodzimy język. Śpiewaczka dodatkowo przeprowadza szybki kurs języka włoskiego, przedstawiając słowa, kluczowe w zrozumieniu tekstu. Kąśliwie i z dystansem wypowiada się o grze aktorskiej kolegów po fachu. Serwuje publiczności także „Carmen” w pigułce (trzeba przyznać, że w sposób zachęcający do obejrzenia całości). I tak by można wymieniać...
Dzięki przedstawieniu „Diva for Rent” usłyszeć można najbardziej rozpoznawalne fragmenty takich oper jak „Trubadur”, „Carmen” czy „Aida”. Mezzosopranistka w swoim show odpiera główne zarzuty osób, postrzegających operę w stereotypowy sposób. Niebanalna formuła monodramu autorstwa Jerzego Snakowskiego, w reżyserii Jerzego Bończaka, sprawia, że ma on szansę przypaść do gustu zarówno zasłuchanym w operze jak i tym, którzy są do niej nastawieni nieco sceptycznie.